Galarety wydają się czymś trochę z minionej epoki. Jednak tej - nie sposób było się oprzeć. Została odnaleziona na stronach książki Jacka Dehnela "Lala", wśród niezwykłych, rodzinnych opowieści.
"Kurczak w maladze" gościł tam zawsze na odświętnym stole. Poza nazwą - nie było o nim wiele napisane. Ale nie dawał nam spokoju. Dziś - polecamy go na Sylwestra!
Dlaczego? Bo to danie lekkie, słodko-winne, dość wikwintne i niespotykane! Zrobione "na czuja" wyszło całkiem nieźle. My uzupełniłyśmy jeszcze galaretę sosem chrzanowym - co jest naszym, kosmatym dodatkiem autorskim ;-)
Co potrzeba na duży talerz galarety?
- 0,5 kg piersi z kurczaka
- przyprawy do zamarynowania kurczaka
- 250 ml kefiru również do zamarynowania
- kiść winogron
- kilka połówek brzoskwiń z syropu
- 200 ml słodkiego czerwonego wina (najlepiej Malagi, ale inne też da radę)
- żelatyna
- 0,5 l bulionu warzywnego lub drobiowego
- 50 ml chrzanu
- 50 ml twarożku
- sałata o małych, twardych liściach (np. rzymska)
Najpierw marynujemy pierś kurczaka, którą będziemy piec. Lepiej piec, niż gotować, bo zależy nam na soczystości. Po to też kefir - odkryty niedawno, cudowny "nasączacz" mięsa. Umyte i osuszone piersi zanurzamy w kefirze i ulubionych przyprawach (np. czosnek, curry, zioła) i zostawiamy na kilka godzin lub całą noc.
Pierś pieczemy pod przykryciem (15 min w 200 stopniach, 35 min w 160 stopniach), po czym studzimy. Przygotowujemy galaretę. Zagotowujemy bulion z winem, rozpuszczamy w nim żelatynę. Odstawiamy do wystygnęcia. Ale trzeba być czujnym, by się nie zsiadła.
A teraz najlepsze - stylizacja! My proponujemy pokroić mięso w cienkie plasterki i ułożyć na talerzu, przekładając każdy cienkim plasterkiem brzoskwini. Dobrze mieć pod bokiem jakiegoś "krajacza" tego wszystkiego z ostrym nożem w ręku! Na wierzch - jeszcze pokrojone winogrona, jak na załączonym obrazku.
W tym miejscu przeprosiny dla wszystkich wielbicieli talentów fotograficznych Agaty - owo niezbyt ostre zdjęcie zrobione było przeze mnie, na gorąco, tuż przed wyjściem na imprezę z widocznym talerzem, już w jednym pantoflu na nodze i torebką w ręce.
Ułożone wiktuały zalewamy wystudzoną galaretą. Odstawiamy do całkowitego stężenia. Najlepiej do lodówki.
A teraz trzeba wyjaśnić, czymże jest ten niby "kalafior" na środku. Oto sos chrzanowy w koszyczku z sałaty. By koszyczek się udał, należy zostawić na środku talerza wolne miejsce, gdzie będzie tylko galareta. W to miejsce wbijamy liście formując koszyczek. To właśnie dlatego najlepiej, by były raczej małe i twarde.W koszyczku umieszczamy sos - efekt zmieszania twarożku z chrzanem. Można go doprawić solą, pieprzem, ulubionymi ziołami. Polecamy rozmaryn. Na wierzch - odrobina świeżo zmielonego pieprzu - dla efektu.
I gotowe. Kosmatego Sylwka!
Marta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz