Czy Was też dopada trudne przedwiośnie? Lekki spadek energii i chęci na podbój świata? Jeśli tak - czas się nieco dopieścić... Cynamon rozgrzewa, bieg krwi przyspiesza, smakiem uwodzi, smutasów pociesza... Bułki cynamonowe, trochę znane, bo raz były już grane w odmętach tego bloga, przy innej okazji. Ale dawno to było i teraz występują solo, jako gwóźdź dzisiejszego, lutowego wieczoru, w nowej odsłonie. Tak więc - znów pieczemy!
Dla zachęty - będzie szybko, miło i pysznie. Na około 15 bułeczek przygotowujemy:
0,5 kg mąki
szklankę mleka
5 dkg drożdży tradycyjnych
10 dkg masła
2 jajka
15 dkg cukru
cukier perlisty do posypania
Przy dobrej organizacji - między wrzuceniem pierwszych składników do miski a pierwszym kęsem ciepłej bułki upływa godzina:

2. W tym czasie ubijamy jajko + jedno żółtko (białko oddzielamy i odstawiamy na bok - zaraz nam się przyda) z cukrem (pozostałe 10 dkg) i rozpuszczamy masło w rondelku (gdy tylko się rozpuści - odstawiamy do lekkiego przestudzenia)
3. Do zaczynu dodajemy pozostałe 40 dag mąki, jajka z cukrem i nieco wyrabiamy. Dodajemy masło i wyrabiamy około 5 minut, ale nie jak cherlawa Aniela, tylko konkretnie, tak, że czujemy każdy mięsień ramienia bądź ramion. Po zabiegu - odstawiamy pod ścierkę na około 15 minut (niektórzy pozwalają rosnąć ciastu godzinę, co jest wskazane, ale ja akurat nigdy nie byłam cierpliwa, a buły i tak wychodzą pyszne).

5. Każdego ślimaka smarujemy wspominanym białkiem, by się ładnie świecił i by cukier perlisty lepiej się przyczepił.
6. Każdego ślimaka posypujemy cukrem perlistym i do pieca na 10 min.! Pilnujcie, żeby się nie spiekły, bo wtedy są suche.
Obserwowanie piekących się specjałów drożdżowych zaliczam do najprzyjemniejszych czynności w życiu. No sami zobaczcie...
Cała kuchnia i dom zaczynają wypełniać się zapachem cynamonowego ciasta. Już sam aromat działa zbawiennie. Szybko przygotowujemy sobie kubek ulubionej kawy, herbaty, mościmy legowisko na kanapie, zapuszczamy odpowiednią muzykę w audio-aparaturze.
Wyciągamy skarby z pieca i oddalamy się ku rozkoszy. Pamiętajcie. To ostatnie takie chwile, gdy ciepłe bułki z cynamonem będą Was podniecać bardziej, niż modżajto na tarasie. Obróćcie przedwiosenne przesilenie w korzyść!
Marta
-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz