piątek, 19 grudnia 2014

Świąteczne pierniczki


Święta, święta za pasem. A ze świętami wielkie sprzątanie, zakupy no i oczywiście GOTOWANIE, pieczenie, smażenie, duszenie. I tak jak nie przepadam za czynnościami "pozakuchennymi", tak w świątecznych garnkach i patelniach mieszam z przyjemnością. Zapachy cynamonu, wędzonych śliwek, gotowanego karpia i suszonych grzybów przywołują wspomnienia dzieciństwa, perfekcyjnie gotującej Babci (o której już pisałam tutaj), przebranej za Mikołaja ukochanej Cioci, wyczekanych prezentów pod choinką, łamania się opłatkiem z najbliższymi. Niesamowite jest to, że pomimo odbywających się co roku świąt, najbardziej pamięta się te sprzed tylu lat.


Obrządki kuchenno-świąteczne rozpoczynają przygotowania do Pierwszej Wigilii dla przyjaciół i znajomych. Już dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem w mojej kuchni królują wigilijne zapachy, bowiem od zawsze jestem odpowiedzialna za przyrządzenie zupy grzybowej. I tak mniej więcej od dwudziestu lat zjadamy ją i wiele innych pysznych dań przyniesionych przez gości, a później celebrujemy to nasze świąteczne spotkanie rozmowami, tańcami, zabawą. I oglądając fotografie widzimy coraz to nowe dzieci, a my oczywiście pozostajemy niezmienni;-)
Po naszym "Christmas Party" zawsze biorę sobie kilka dni "wolnego od kuchni", ale w końcu nadchodzi TEN moment, czyli dzień, w którym zaczynam tęsknić do pichcenia i zabieram się za pierniki. Oczywiście nigdy nie pamiętam receptury sprzed roku, więc szukam, szperam i łączę dziesiątki różnych przepisów, ale dzięki temu wpisowi w przyszłym roku zadanie będzie ułatwione :-)
Co potrzeba?
Przede wszystkim spokoju ducha i czasu..
oraz do wykonania około 50-60 pierniczków (przepis można mnożyć;-)
300 g mąki pszennej
60 g masła
100 g miodu (płynnego)
50 g cukru trzcinowego (ja wzięłam muscavado)
1/2 torebki przyprawy korzennej, albo po 1 łyżeczce mielonego cynamonu, kardamonu, imbiru i 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
1 duże jajko
1,5 łyżeczki sody
szczypta soli

do dekoracji lukier: 1 białko, 3/4 szklanki cukru pudru, kilka kropli z cytryny
do dekoracji polewa czekoladowa: roztopiona czekolada gorzka i mleczna



Wykonanie:
Przesianą mąkę wsypujemy do miski, dodajemy masło, jajko, cukier, przyprawy, sodę. Miód ogrzewamy trochę w garnuszku, chyba, że jest bardzo płynny, wlewamy od razu do miski. Wszystko dokładnie mieszamy, można ręcznie, albo mikserem. Uwaga- ciasto ciężko się miesza. Masa powinna mieć jednolitą konsystencję, nie płynną, nie kleistą, taką, by można ją było później wałkować i wycinać kształty. Jeżeli ciasto wydaje się Wam zbyt luźne, dosypcie więcej mąki.
Kiedy masa jest gładka i nie klei się, wkładamy ją na około 1 godzinę do lodówki.

Po wyjęciu rozwałkowujemy na placek grubości ok 2mm na posypanej mąką stolnicy. Wycinamy kształty i przekładamy ciasteczka na wyłożoną papierem blachę do pieczenia. Pieczemy 10 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni.

Dekorujemy lukrem wykonanym z ubitego na sztywną pianę białka, cukru i soku z cytryny (dosłownie kilka kropli) albo roztopioną czekoladą. Do dekoracji można użyć orzechów, migdałów, czy innych dostępnych na przedświątecznych półkach kolorowych posypek. 


Pamiętajcie tylko o jednej rzeczy-PIERNIKI PIECZEMY Z SERCEM!
Później pozostaje nam już tylko je chrupać, rozdawać rodzinie i przyjaciołom w oczekiwaniu na Boże Narodzenie.


Wesołych świątecznych wypieków!

Agata




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz