Musiało w końcu do tego dojść, to spotkanie było nieuniknione!
Czyli wielka fuzja, połączenie dwóch mocy Kosmatej Kuchni i Jemy i Gotujemy by W&W .
Nadarzyła się ku temu okazja, jedyna w swoim rodzaju, kolacja dla wspólnych przyjaciół pod wzniosłym tytułem "Po drugiej stronie, czyli co w krypcie słychać".
W tym Duchu przygotowaliśmy też menu, na tą jedyną, straszliwą, niepowtarzalną kolację, na którą trzeba było się stawić w odpowiednim co do tematu stroju, co wymagało od jej uczestników nie małej inwencji, tak samo jak od dań, które pojawiły się na "upiornej" wieczerzy.
A oto zestaw, który zgotowaliśmy wspólnymi siłami w obłokach pary, wydobywających się z kotłów Kosmatej Kuchni:
Kruche odwłoki pajęcze nadziewane dynią, riccotą, kozim serkiem, szałwią z dodatkiem i palonego masła,
(francuskie ciastka nadziewane musem dyniowym i serowym z w/w dodatkami)
Zapleśniała pajęcza sieć z olejem dyniowym, orzechem włoskim, twardym serem pleśniowym, pieprzem, peperoncino z chipsem z batatów i pestkami dyni,
(makaron razowy i dalej j/w)
Czerep dyniowy z powieszonego na stryczku stracha na wróble z kremem z dyni i mleka kokosowego, uwarzonego na małżach, trawie cytrynowej, liściach kafiru, chilli, z różowymi pędrakami, sosem rybnym i limonką,
(zupa dyniowa z mleczkiem kokosowym, małżami i krewetkami)
W oczekiwaniu na główne, które jakby diabli nie wzięli -miało być (piekielnie strzeżona tajemnica) kuchnia wydała:
Zapieczoną w maszynce z piekła rodem plwocinę z dyni z pieczoną zapryszczałą świnią z sosem jabłkowym,
(gofry dyniowe z pieczoną łopatką, musem jabłkowym i karmelizowaną cebulą)
Prawie na koniec, ale jeszcze nie tak sam koniec, coś słodkiego -
Wysiedziały przez rok placek dyniowy - aromat jak marzenie, człowieki padają jak muchy w promieniu kilkunastu łokci.
(ciasto dyniowo-bakaliowe)
Dla wytrwałych, którym kołduny jeszcze nie popękały, Gospodyni Wielka Straszna Czarownica Agata Pani Pruszkowskiego Mrocznego zamku przygotowała słodką niespodziankę!
Wiemy, menu brzmiało straszliwie, ale wierzcie lub nie, wszystko zostało wchłonięte do ostatniego okruszka, a wieści o wybornym smaku tych "przebrzydłych" potraw we wtajemniczonych kręgach krążą do dziś.
Na pewno ta kolacja zostanie na długo w naszej dziurawej pamięci, możemy Wam powiedzieć, że zabawa była przednia, jak na Kryptę przystało, hi, hi!!!
Wam pozostaje wyobraźnia i zdjęcia, które załączamy do tego postu.
Obiecujemy, że do spotkania tych mocy dojdzie jeszcze w niedalekiej przyszłości, już teraz "strach" pomyśleć jaki będzie efekt, przypuszczalnie paraliżujący!!!
Wojtek
Wojtek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz