Już od wakacji jemy jabłka na przekór wiadomo komu;-). Słusznie, bo jabłka to nasz wielki skarb i nigdzie nie znajdziemy takich pysznych malinówek i koszteli jak w Polsce! I Kosmata Kuchnia uległa modzie na jedzenie (i przetwarzanie) jabłek. Owoce spływały do nas falami od różnych znajomych, rodziny i przyjaciół. W ostatniej transzy przyjechały 4 skrzynki antonówek, wiec zakasałyśmy rękawy i zabrałyśmy do roboty.
Pieczone są jabłka, duszone są jabłka i z jabłek szarlotka i kompot, i babka, jak mawiał klasyk.. Ale ileż można jeść na słodko?? Przeszukałyśmy kucharskie książki, kulinarne strony w sieci i z kompilacji przepisów różnorakich powstała recepta na nasz czatnej :-)
2 kg jabłek (takich, które podczas gotowania rozpadną się)
3 cebule
150 g suszonej żurawiny
1 ostra papryczka lub pół łyżeczki sproszkowanej ostrej papryki
1 szklanka octu jabłkowego
3/4 szklanki cukru
2 łyżeczki soli
2 łyżeczki kurkumy
1 łyżeczka imbiru w proszku lub 3-4 cm kawałek startego świeżego imbiru
2 łyżeczki przyprawy garam masala (opcjonalnie)
Wykonanie
Jabłka obieramy, kroimy na drobne kawałki i wkładamy do garnka. Cebule obieramy, trzemy na tarce, albo miksujemy (blendujemy). Paprykę pozbawiamy nasion i bardzo drobno kroimy. Warzywa dodajemy do garnka z jabłkami, wsypujemy żurawinę, cukier, sól i resztę przypraw, wlewamy ocet. Gotujemy na małym ogniu około 2- 2,5 godzin, aż jabłka zmiękną i przejdą aromatem cebuli i przypraw, w międzyczasie mieszając co kilkanaście minut. Na koniec próbujemy i ewentualnie dosypujemy soli/cukru. Przekładamy do słoiczków i jeżeli chcemy, by przechowało się dłużej, pasteryzujemy. Najłatwiej zrobić to w piekarniku rozgrzanym do 100 stopni przez 30 minut. Później wyjmujemy słoiki i stawiamy do góry dnem do ostygnięcia.
Czatnej serwujemy jako dodatek do serów, pieczonych mięs. Można go również używać jako bazę do marynat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz