czwartek, 4 września 2014
Knedle Babci Jadzi - najprostsze i najlepsze!
Moja Babcia była Mistrzynią (tak tak, przez duże M) czynności manualnych. Szyła, robiła na drutach, malowała ozdoby choinkowe w fabryce bombek, ozdabiała farbami zabawki, a jej wielkanocne pisanki nie miały sobie równych. Niestety żadnej z tych czynności po niej nie odziedziczyłam, co może potwierdzić moja Przyjaciółka i Kosmata Kucharka- Martusia. Ja z trudem pomagam sklejać prosty graniastosłup z papieru do szkoły dla mojego syna, który ma chyba jeszcze bardziej graniaste ręce niż ja;-)
Zdolności manualne Babcia- z pochodzenia wilnianka- przeniosła do kuchni. Wszystkie pierogi z serem, naleśniki z jabłkiem, knedle z truskawkami i śliwkami przygotowywane rękami Babci- to były małe dzieła sztuki. Tylko ona miała tyle cierpliwości, żeby zrobić 150 pierogów, 300 maluteńkich kołdunów, czy 50 pysznych okrągłych knedli. Najpierw farsz, później ciasto, w końcu wycinanie, sklejanie i gotowanie tych mącznych pyszności.
Każdy pierożek, pielmien, kołdun wyglądał jak cacuszko. Do dziś nie wiem jak ona to robiła, że WSZYSTKIE!! wyglądały TAK SAMO- jak z taśmy, jak spod igły. Czasami jej "pomagałam" w produkcjach. To znaczy Babcia dawała mi kawał ciasta i mogłam z niego nieudolnie lepić kształty ciężkie do określenia. Zamiast kółek wycinałam elipsopodobne placki, a kiedy próbowałam je napełnić dowolnym farszem i sklejałam z jednej strony, wszystko wypływało z drugiej. Babcia tylko uśmiechała się z pobłażaniem mówiąc, że kiedyś się nauczę..
Noszę w sobie babcine smaki. Pielęgnuję je i odtwarzam. Uczę się i przypominam. Udały mi się bliny z pomaczajką, zatem pora była spróbować knedli ze śliwką. I wiecie co, może nie wyszły tak doskonale okrągłe jak te Babci Jadzi, ale ich smak przeniósł mnie do Jej domu, gdzie pałaszowałam pyszności, a Babcia uśmiechała się do mnie, donosiła ciągle nowe i polewała przed chwilą roztopionym masełkiem...
Składniki:
500g ziemniaków
250g mąki
2 małe jajka
szczypta soli
około 20-25 śliwek (najlepiej węgierek)
cukier, cynamon, 1/4 kostki masła
Wykonanie:
Ziemniaki obieramy ze skórki, gotujemy (w wodzie bez soli). Ugotowane przeciskamy przez praskę i odstawiamy do ostygnięcia. Kiedy ostygną dodajemy mąkę (zasada jest taka, że ziemniaków powinno być 2x więcej niż mąki), jajka i szczyptę soli. Zagniatamy wszystko razem aż do uzyskania jednolitego, gładkiego ciasta. Z ciasta urywamy małe kawałki, formujemy z nich kuleczki, a następnie rozpłaszczamy, tak, aby powstał placuszek o średnicy ok 8cm. Na środku placuszka układamy pozbawioną pestki śliwkę, sypiemy trochę cukru i zawijamy placek, tak by otoczył owoc. Na koniec jeszcze rolujemy w rękach kulkę, by była kształtna. Tak uformowane knedle wrzucamy do osolonego wrzątku i gotujemy od momentu wypłynięcia 5 minut (nie dłużej). Polewamy roztopionym masłem, posypujemy cynamonem wymieszanym z cukrem. Niektórzy jedzą je z bułką tartą, ja tego sposobu nie uznaję. W Wilnie jadło się bez buły;-)
Smacznego!
Agata
a tu kilka sentymentalnych obrazków z Wilna
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz